Żadnego alkoholu (to także żadne rozwiązanie)!
Są dni, które nie powinny się kończyć,
I noce, które nie powinny trwać.
Są czasy, kiedy staje się całkiem spokojny,
I wtedy mogę trzeźwo widzieć świat.
Jednak przeważnie jest jak zawsze
Wszystko jest jakieś szare.
A czasami bywa jeszcze gorzej
Kto jest już w czymś takim dobry?
Co można powiedzieć z pewnością,
Co wie się już naprawdę dokładnie?
Rozpocząłem raz picie
I może kiedyś przestanę
Jasna głowa jest najlepszym dragiem (narkotykiem)
Jasne, tak może już być
Jest tak dużo chytrych zdań do tego,
I mnie też przypada jedno:
Żadnego alkoholu to też żadne rozwiązanie
Ciągle tego próbuje.
Żadnego alkoholu to też żadne rozwiązanie
Byłoby, ale nie jest dobrze.
Czasami stoję rano przed lustrem
I widzę zupełnie obcego człowieka
I dwoje oczu, które mnie pytają:
Kiedy życie w końcu się zacznie?
I wtedy staję się lekko melancholijny,
I coś się we mnie dzieje
Chwytam sentymentalne uczucia
Ale niestety nic mi to nie wróży
Żadnego alkoholu to też żadne rozwiązanie
Ciągle tego próbuje.
Żadnego alkoholu to też żadne rozwiązanie
Byłoby, ale nie jest dobrze.
Całkiem bez dragów też nie ujdzie
Też tak zawsze będzie.
I Jezus widział to dokładnie,
Bo z wody zrobił wino.
Od Watykanu do Talibanu
Widać że to się zgadza,
Że wszyscy abstynenci
Są coraz gorsi!
Żadnego alkoholu to też żadne rozwiązanie
Ciągle tego próbuje.
Żadnego alkoholu to też żadne rozwiązanie
Sram na mój przykład działania
Żadnego alkoholu to też żadne rozwiązanie
Ciągle tego próbuje.
Żadnego alkoholu to też żadne rozwiązanie
Byłoby, ale nie jest dobrze.
tłumaczenie: Alex